Jaki obraz studenta, jego aktywności i zmian w świadomości wyłania się z badań, przeprowadzonych w czasie pandemii i lockdownu? Zaryzykowaliśmy z serią odważnych pytań, aby w narracjach naszych bohaterów odkryć coś indywidualnego, siedzącego głęboko pod skórą. Czy w obliczu wyzwań, przed jakimi stanęli młodzi ludzie, wyzwala się w nich nowa, zaradcza kreatywność, czy raczej ulegają apatii, frustracji i poddają się melancholii? Sprawdź, do jakich doszliśmy wniosków.
Zacznijmy od Pilcha i świata z perspektywy… wyra
Kiedy robiliśmy ze studentami badania, dotyczące skutków lockdownu, wywołanego pandemią koronawirusa, w tym samym czasie – w jednym ze swoich ostatnich wywiadów (14 lipca 2020 r.) – Jerzy Pilch konstatował: „Świat stanął, ulice opustoszały, zapanowała ogłuszająca cisza, czekamy”.
Pisarz prognozował również: „Być może obecna sytuacja zasiała ziarno niepokoju, podważyła rytm codzienności. W końcu, jeśli w pracy spędza się czas od 8 do 16 godzin i nagle nie ma powodu, aby wstać z łóżka, pojawia się kreatywność. Próbujemy nowych modeli życia? Bez wstawania z wyra poznajemy swoich najbliższych? Czytamy? Ćwiczymy na macie przed laptopem?”. Z pewną dozą ironii Pilch jednocześnie zastanawiał się, jak poradzą sobie pracoholicy, alkoholicy czy bulimiczki.
My z kolei – z naukową ciekawością i potrzebą odpowiedzi na zaistniałą ciszę, panującą na uczelni – w swoich badaniach chcieliśmy zapytać, jak radzą sobie studenci, spędzający czas przed laptopem, leżący w łóżkach, wyrwani z rytmu zajęć, zmuszeni do powrotu na wioski, do miasteczek, do rodziców, pozbawieni rozrywek i dyskusji do białego rana, najczęściej przy kieliszku.
Interesowały nas ich emocje, rozterki, refleksje i wizje nowego świata, buzujące w ich głowach. Jednocześnie chcieliśmy zobaczyć, czy w obliczu wyzwań, przed jakimi stanęli młodzi ludzie, wyzwala się w nich nowa, zaradcza kreatywność, czy raczej ulegają apatii, frustracji i poddają się melancholii.
Zajrzeć do świadomości – badanie w trybie narracji
W celu uchwycenia, jak kształtują się doświadczenia studentów – jaki nadają sens temu, co ich spotkało, czego się nauczyli i jakie zmiany nastąpiły w ich świadomości – wybraliśmy badanie w trybie narracji. Interesowały nas bowiem ich indywidualne perspektywy, naznaczone przez JA, włączone w biograficzny proces przetwarzania zewnętrznych informacji.
Zaprzątało nas odkrycie, jak w wyłaniających się schematach poznawczych, potocznych teoriach rozwija się proces przezwyciężania trudności, co stymuluje aktywność studentów w izolacji oraz jak konceptualizuje się całość tego doświadczenia w formule zreflektowanej.
Nie chcieliśmy zgubić indywidualnego strachu, osobistej złości, prywatnego zagubienia, ale także osobistego zwycięstwa i wewnętrznego przełamania. Badawczo ryzykowaliśmy – przecież chcieliśmy w narracjach naszych bohaterów odkryć coś indywidualnego, na wzór odczuwanych subiektywnie „smaków” i „kolorów”. Interesowało nas zatem „ich” zderzenie z pandemią, izolacją i osamotnieniem, e-learningiem.
Dopiero w uzupełnieniu do badań w trybie narracji przeprowadziliśmy badania ilościowe, z wykorzystaniem całej serii pytań kwestionariuszowych, dedykowanych obecnej sytuacji (pandemii i lockdownu) oraz badających profile psychologiczne naszych respondentów.
Strach przed powtórką z rozrywki
Na progu rozpoczynającego się roku akademickiego, kiedy dojść może w pewnym sensie do „powtórki z rozrywki”, nie można przemilczeć konsekwencji, jakie niosą ze sobą zatrzymanie studentów w domu, utrzymanie systemu zdalnego nauczania i ograniczenie studenckiej interakcji do uruchamiania laptopa.
Nie jesteśmy bezradni w tym temacie. Mamy już przecież za sobą doświadczenia, związane z zamknięciem uczelni prawie na cały semestr i obecności studentów w domach. Warto wyciągnąć z nich wnioski.
Wraz z moimi współpracownikami, a szczególnie ze studentami Kognitywistyki UMK, przeprowadziliśmy badania dwutorowo. Przygotowujemy teraz publikacje naukowe, ale uznaliśmy, że warto wrzucić w przestrzeń medialną choćby fragment tego, co udało nam się ujawnić w badaniach.
Osobiście, jestem to winny także studentce, która w nagrywanych wywiadach narracyjnych mówiła: „Boję się, że w październiku studia dalej będą online”. Słowa „boję się” nie były – jak zobaczymy – tylko facon de parler, lecz wyrażały głębszą bojaźń, osadzoną w zasobach przeżywanego doświadczenia.
Totalna deregulacja i przymus wdrożenia systemu SELF
W dziesiątkach narracji, zebranych przez moich studentów Kognitywistyki UMK, na plan pierwszy bezspornie wysuwa się doświadczenie totalnej deregulacji i sprzężone z tym odczuciem wyzwanie szybkiego wdrożenia – często po raz pierwszy w życiu – systemu samoregulacji, obejmującego: SAMO-organizację, SAMO-zdyscyplinowanie się, SAMO-motywację, SAMO-nadzorowanie itd.
Wysłani przymusowo do domu studenci, w połowie marca znaleźli się w sytuacji wyższej potrzeby – zastąpienia zewnętrznego systemu regulacji czasu i działania, zawierającego: plan zajęć, plan pracy, plan wyjścia z domu i powrotu, plan wstania z łóżka, plan przygotowania prac, plan nadzoru i plan sprawdzenia, w system z trybem SELF.
Ich refleksje, w zgromadzonych przez nas narracjach w domenie „Wyzwania”, przypominały wypowiedzi osób, którym odebrano zegarki i nakazano na nowo formatować nie tylko czas pracy, ale także rozkład tygodnia, dnia, wydzielić ponownie różnicę między poniedziałkiem a sobotą, dniem i nocą, śniadaniem i kolacją.
W odczuwaniu bohaterów zniknęła nie tylko mechanika systemu organizacji nauki, ale także metoda podziału czasu. Nastąpiła więc totalna deregulacja. Była ona tym większa, że przejściu na tryb pracy zdalnej towarzyszyło przymusowe zamknięcie w domu, zmiana otoczenia oraz napływający stan nudy z całym bagażem kosztów psychologicznych – o czym jeszcze powiemy.
Refleksje bohaterów badania:
- „Właściwie to jakakolwiek budowa mojego dnia się rozsypała odkąd przestaliśmy chodzić na uniwersytet i cokolwiek, więc emm.. Jeżeli nie mam jakichś takich bardzo.. szybkich terminów, które muszę coś zrobić na nich to wtedy przez całą większość dnia albo przeleżę w łóżku albo będę jeść i się snuć po domu. kwarantanna źle wpływa na mój obecny stan”
- Znaczy, no co było troszeczkę dziwne ponieważ rozregulowałam sobie absolutnie jakikolwiek cykl dobowy i po prostu nie miałam żadnego cyklu tylko wchodziłam spać w jakichś losowych dnia czy nocy, tak samo się budziłam, yyy miałam, no miałam generalnie problem, żeby po prostu jakoś funkcjonować normalnie, bo czułam się bardzo rozregulowana.
- Nooo, fakt jest taki, że średnio sobie radzę z tą organizacją sobie czasu. Jak miałam normalnie zajęcia, chodziłam na nie, to szło mi to trochę lepiej, bo wiedziałam, że mam coś odgórnie zaplanowane, że w tej i w tej godzinie będę na przykład na uczelni, a wtedy i wtedy mam zawsze dwie godziny wolnego, wtedy jakoś lepiej mi się organizowało ten czas, a teraz jak, jakby nie mam takiego odgórnego, że coś mogę zrobić, że muszę gdzieś wyjść, że muszę się gdzieś pojawić, to też no wiadomo na wykłady może nie trzeba chodzić obowiązkowo, ludzie różnie do tego podchodzą, ale ja osobiście lubiłam się pojawiać na tych wszystkich zajęciach raczej, był to dla mnie jako taki obowiązek, too, teraz w momencie, kiedy takiego obowiązku nie mam, że muszę wyjść, tylko, nie wiem, ogranicza się to, do napisania jakiejś pracy czy coś, to ciężko mi jest, sama nie potrafię się jakoś zmobilizować, zdarzy mi się zaplanować sobie fajnie dzień i robić po kolei rzeczy, ale dzisiaj miałam na przykład taki dzień, że cały dzień praktycznie przeleżałam, napisałam tylko jedną pracę i w sumie to nie zrobiłam nic takiego kreatywnego, więc tak różnie z tym jest, raczej negatywnie, ciężko mi zawładnąć nad tym czasem, jak mam taką pełnię mocy, jak jest on tylko dla mnie to ciężko mi jest nad tym zapanować, jednak potrzebuję takiego czegoś, jakiegoś odgórnego harmonogramu, który jakoś mi nakazuje, jak żyć [śmiech].
- No i mój cykl dobowy jakby przestał istnieć. Chce spać to śpię – nie? To nie. Wiem, że cierpi na tym moja kondycja umysłowa i w ogóle opuszczam się w nauce, bo… no ciągle znajdę coś co muszę zrobić w pierwszej kolejności.
- Staram się wstać o godzinie dziewiątej, robić sobie dobre nawyki senne, ale no… średnio to wychodzi, zwykle to ta dziesiąta, jedenasta to jest ta godzina, która się udaje. No i potem różnie, żeby się zmotywować do… nauki, wydrukowałem sobie jakiś taki przygotowany przez siebie plan, na którym jeszcze przygotowałem, zamieściłem takie odgórne, e-learningowe spotkania, no i tu problem jest tylko z realizacją.
- Czy nauczyłem się czegoś o sobie….. nauczyłem się osobie, że bardzo ciężko jest mi zorganizować sobie samemu jakieś zajęcie , tak samemu z siebie zorganizować sobie czas.
Monotonia i NUDA zamiast studiowania
Problem z aktywacją systemu SELF u studentów jest głębszy niż myślimy. Oczywiście, implementacja jest zawsze bardziej wymagająca w realizacji zadań domowych oraz w nauce online (A. R. Aritno i K. N. Jones 2012). Trudność z adaptacją do systemu SELF w polskich warunkach jest jednak pokłosiem całej machiny edukacji szkolnej i uniwersyteckiej, w których tryb regulacji z zewnątrz i z góry, dodatkowo zrównany dla wszystkich, dominuje i święci triumfy od dawna.
To na pewno kluczowe kwestie, palące do zreformowania. W przypadku lockdownu spotęgowały one skutki i zadziałały jak sprężarka turbo, wzmacniająca doświadczany przez naszych rozmówców stan emocjonalny, który sami nazywali wprost NUDĄ lub opisowo – stanem przeżywanej monotonii lub bezczynności.
- „Nic się nie dzieje, od dwóch miesięcy to samo w kółko – nuda” (Basia)
- „Przez co cały czas moje dni wyglądają tak samo” (Jacek)
- „Nie można wyjść na przykład w godzinach nocnych na miasto, jak byłem na uniwersytecie, wracałem ze studiów to wychodziłem ze znajomymi na miasto, a teraz to głównie wygląda tak, że siedzę w domu i po prostu nudzę się przysłowiowo, tak można kolokwialnie powiedzieć (Piotr)
- „Czas kwarantanny wydawał mi się wiecznością (Magda)
- „Jest dziwnie, nieswojo, a czas zlewa się w jedno (yyy) trochę jakbyś żyła w symulacji (śmiech) i powtarzała w kółko ten sam dzień. Trochę dziczeję. Po trochu każdego dnia” (Kasia)
Samorzutne wrzucenie do narracji tematu przeżywanej monotonii i doświadczania nudy w trakcie opowiadania, w którym na plan pierwszy wysuwa się mówienie o wyzwaniu, jakim jest przejście na tryb SELF/SAMO, potwierdza tylko, że jest coś na rzeczy w badaniach eksperymentalno–korelacyjnych. Pokazują one bowiem, że przeżywanie stanu nudy jako długotrwałej, cichej emocji działa destrukcyjnie na całą sferę aktywacji systemu samoregulacji i samomotywacji.
Jednocześnie w narracjach studentów widać, jak na dłoni, że nuda jest ukrytym przeciwnikiem szczególnie uczenia się w trybie online, w domu, w izolacji, kiedy to wymagana jest ciągła aktywacja całej sfery SELF.
Nie uchwycimy jednak kosztów, jakie poniosą studenci w obliczu nadchodzącego semestru nauki zdalnej, jeśli nie spojrzymy głębiej na skutki nudy, wywołanej lockdownem i semestrem pracy online w życiu studentów, którzy mają już to za sobą.
Psychologiczny fenomen NUDY – przyczyny i korelacje
Nie ma wątpliwości, że nuda jest negatywnym uczuciem. Jest zazwyczaj pokłosiem monotonii, bezczynności oraz stagnacji (Drabik 2008; s. 528). Podkreśla się, że stan nudy nachodzi nas najczęściej wtedy, gdy nasze życie wypełnia seria powtórzeń, spotkań z tymi samymi ludźmi, wykonywanie tych samych czynności, obracanie się w widoku tych samych ścian, dreptania po tych samych chodnikach, czy spacerów w tym samym ogrodzie.
Po prostu nuda pojawia się, gdy TO SAMO zalewa nasze życie. Niewątpliwie nudę odbieramy jako coś uporczywie bolesnego. Nie bez przyczyny E. Fromm napisał: „Pośród złych duchów życia niewiele jest boleśniejszych od nudy” (2012, s. 195). Co więcej, wiele badań dowodzi, że nuda jest tym bardziej odczuwana, ile powiązana z odczuwaniem przymusu, tkwienia w pułapce (Martin i inni 2006).
Negatywna strona nudy polega również na tym, że wzmaga ona odczuwanie lęku, niepokoju, strachu i – co gorsza – prowadzi do frustracji i rozdrażnienia. Podkreśla się, że nudząc się, gubimy odróżnienie między przeszłością, teraźniejszością, przyszłością i w rezultacie przestajemy zabiegać o zmianę. Jeśli ją planujemy, to często tylko na niby (Kępiński, 2014; Zalewski 1999).
Zbiór tych składników wypłynął w naszych rozmowach. Był Jurek, którego przerażał już sam widok tych samych twarzy – osób z własnej rodziny („nie mogę już patrzeć na nich”). Kasia, spacerująca ciągle tą samą ścieżką w swoim ogrodzie. Filip, zamknięty w czterech ścianach i oglądający wciąż te same seriale. Ania, Kuba i inni, zatracający poczucie czasu. Sfrustrowani Dominik, Ola i Sabina. Julka, mówiąca: „Smutno, było mi źle, czułam się zmęczona i wszystko mnie denerwowało”. Malwina, konstatująca: „No takie długotrwałe przebywanie w domu, nie działa korzystnie na to. Jesteśmy wszyscy ciągle w domu, zdarzają się te kłótnie, no człowiek już po prostu by chciał wyjść jednak”.
Shut down systemu planowania – e-learning zagrożony
To właśnie zafundowała studentom nauka w domu. Cofnięcie ich w stan sprzed studiów. Posadzenie ich przed laptopem. Pozbawienie ich zapachów uczelni i labów. Podchodzenia do tablicy. Wstawania w trakcie zadawania pytań. Szumu dyskusji. Spojrzeń koleżanek i kolegów. Konieczności kupienia kawy po drodze. Wbiegnięcia na minutę po rozpoczęciu zajęć. I tak dalej, i tak dalej… System nauczania bez aktywności i interakcji wzbudził stan studenckiej nudy w świetle ekranu laptopa, w bezkresnym horyzoncie.
W ten sposób zasoby witalne, potrzebne do wytworzenia systemu SELF, stopniowo zanikały. Jednocześnie poziom kortyzolu przyrastał nadmiernie. Rodziła się frustracja i przygnębienie. Następował powolny shut down systemu planowania, entuzjazmu i elaboracji.
- „Nie mogłam po prostu dostosować swojego trybu pracy (uczenia, pisania) do tego jak, jak funkcjonuję na co dzień. A na pewno też takie siedzenie w domu ….. nie pomagało na mój stan psychiczny”
- „Raczej, raczej to nie sprzyja, no siedzenie w domu, w zamknięciu nie sprzyja polepszeniu relacji, a… a właśnie e-learningowe siedź nad tym sam, zrób, wyślij mi feedback, no to też jakby raczej, raczej nie pomagało w nauce”
- „Więc na pewno mi się wydaje, że największym przeciwnikiem studentów w dobie e-learningu są sami studenci i problemy z motywacją. Ja też zauważyłem i po sobie, i po swoim otoczeniu, że kiedy były zajęcia na uczelni, to nawet jeśli się człowiekowi nie chciało, to mimo wszystko tam szedł, nawet z rutyny. A tutaj właśnie kwestia, człowiek wstaje o 13:00. Przegląda maila. O 12:00 dostał maila, że się zaczynają, że się zaczyna wykład z algebry, ale zupełnie zapomniał. A to już nie dołączy, bo w sumie po co. I… no wydaje mi się, że jednak uczelnie zostaną przy tym starym systemie, być może będą jakieś pojedyncze kierunki, które otworzą w pełni zdalne nauczanie, ale dalej będą w mniejszości”
Zwrot akcji – próba ucieczki w kreatywność
Głowa studenta ma w sobie wyjątkową moc. Coś w rodzaju systemu podnoszenia się i prężności, co potocznie można określić mianem systemu WAŃKA-WSTAŃKA. W stanie nudy, co potwierdzają badania, ludzie skłonni są wyzwolić w sobie zasób do kreatywności. Moja doktorantka przekonuje mnie, przywołując badania empiryczne, że nierzadko u ludzi stan znudzenia (np. wykonywaniem monotonnych czynności) może wywołać tzw. „efekt marzenia dziennego”, który sprzyja twórczemu myśleniu.
Twórcze myślenie jest tu rozumiane jako myślenie dywergencyjne, czyli wymyślanie nowych możliwości lub sytuacji. Czy tak się stało ze studentami? W jakimś aspekcie nasi rozmówcy, mówiąc o sposobach radzenia sobie z nudą, nie tak rzadko podawali całe listy zajęć, które wymyślali, aby uciec od nudy lub zapomnieć o niej. Czy było to kreatywne? Do pewnego stopnia tak.
Jednocześnie wymyślanie nowych zajęć, czy powroty do odłożonego hobby, zdolność do wejścia w nowe relacje rodzinne nie minimalizowały w opowieści napięcia, związanego ze zdalnym trybem uczenia. Redukowały napięcie, ale nie eliminowały problemu. Tryb SELF, ale także sam proces uczenia się i czerpania frajdy, entuzjazmu z uczenia się, wymaga bardziej procesu elaboracji – pracy zbiorowej, wspólnej intencjonalności. Po prostu interakcji.
System kreatywności działał tylko na jednym silniku, którym jest dywergencja, brakowało zaś w nim drugiego silnika pod nazwą elaboracja. Ten pierwszy to forma burzy mózgów, po której przychodzi proces dyskusji, elaboracji. Zwykle ten składnik kreatywności jest dłuższy, czasochłonny oraz wymaga planowania, zaangażowania i wytrwałości. A to zostało unieruchomione w znacznym stopniu przez styl nauki.
- „Generalnie to staram się ćwiczyć codziennie co odwracają uwagę od tego że mi się nudzi, układam też puzzle okazjonalnie oraz gram z bratem w piłkę na ogrodzie to wszystko, co robię. A no i coś tam brzdąkam”
- „Mogę (i nawet to robię) ćwiczyć, (yy) rysować, czytać więcej książek, ale to tylko złudne zapychacze (mm) dystraktory, które pomagają na chwilę zapomnieć w jakim bagnie siedzisz po uszy. Dom jest duży, zajęć nie brakuje, tylko głowa boli, a ramiona zdają się nie dać rady udźwignąć… (eeeh) jest ciężko po prostu. Każda emocja zdaje się złudna, chwilowa i bez znaczenia …… A ja czuję się niezdiagnozowaną chorobą psychiczną (śmiech), a dom potęguje to wrażenie…”
- „Wydaję mi się, że właśnie w momencie jak wybuchła ta pandemia, to byłam jakaś taka bardziej kreatywna, robiłam wydaję mi się więcej rzeczy, a teraz, teraz to jest tak, że no w sumie nie wiem, ciężko jest mi jakoś. Z jednej strony robię jakieś ciekawe rzeczy i w ogóle, a z kolejnej strony gubię się w tym czasami trochę”.
Przekazywanie wiedzy a tryb pracy zdalnej w badaniach ilościowych
Myślę, że wynik badania ilościowego – w obliczu analiz indywidualnych z metody narracyjnej – nie wymaga dłuższego komentarza. Mimo że studenci wykonawczo dali sobie radę z nauczaniem zdalnym – 43% z nich mówi TAK lub PRAWIE TAK, że nauczanie zdalne było dla nich komfortowym sposobem uczenia – to jednocześnie 35% przyznaje, że NIE była to dla nich komfortowa sytuacja. Analogicznie w podobnym rozkładzie na TAK i NIE (oraz niezdecydowani) studenci odpowiadali na pytania, czy uczelnie stworzyły im odpowiednie warunki i wsparcie.
Szczególnie na pytanie, czy ich prowadzący wykazywali się zrozumieniem i pomocą, aż 67% uważa że TAK. Niezadowoleni są w sporej mniejszości. Ale na pytanie – jak się wydaje z punktu widzenia studentów – kluczowe: czy są przekonani, że w trybie zdalnym uzyskują tyle samo wiedzy, ile w trybie nauki „w realu”, proporcje niejako się odwracają.